BIESZCZADY / PODKARPACIE. Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne zwróciło się z apelem do mieszkańców miasta i Gminy Ustrzyki Dolne o zachowanie ostrożności w związku z możliwością spotkania niedźwiedzia i ewentualnego ataku z jego strony.

zdjęcie poglądowe / pixabay.com
zdjęcie poglądowe / pixabay.com

Częste ślady bytności drapieżnika oraz bezpośrednie spotkania odnotowano w masywie Kamiennej Laworty przy źródłach Strwiąża. Możliwość spotkania niedźwiedzia występuje też w innych kompleksach leśnych nadleśnictwa.

- Dotyczy to szczególnie miejsc obfitujących teraz w owoce leśne lub tam gdzie występują gęste młodniki iglaste i zarośla, gdzie niedźwiedzie mogą odpoczywać podczas dnia – czytamy w piśmie Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne skierowanym do Bartosza Romowicza, burmistrza Ustrzyk Dolnych.

- Przebywając w lesie należy być czujnym i poruszać się tylko po wyznaczonych ścieżkach lub szlakach. Po zmroku natomiast należy poruszać się wówczas, gdy jest to absolutne konieczne, bowiem o tej porze zwierzęta stają się aktywne i intensywnie żerują. Należy również starać się, żeby zwierzętom nie przeszkadzać oraz mieć świadomość, że niedźwiedź to dzikie zwierzę.

Spotkania z niedźwiedziami w Bieszczadach nie są czymś szczególnym. W tym roku do „najsłynniejszych” doszło w Polanie, Czarnej Górnej (powiat bieszczadzki) oraz w okolicy Jałowego i Stebnika.

Od 2 lutego przez kilkanaście dni mieszkańcy Polany i Czarnej regularnie widywali młodego niedźwiedzia bądź to na drodze lub na przydomowych łąkach. Młody drapieżnik stał się bohaterem serwisów informacyjnych w całym kraju. Ostatecznie zwierzę zostało uśpione i wywiezione w miejsce oddalone od wszelkiej zabudowy i ludzi.

Kilka dni po „przesiedleniu” niedźwiedzia z Polany w tej samej miejscowości doszło do kolejnego spotkania. Pan Łukasz z Zakopanego, w Polanie spędza urlop. Wędrując po okolicy natknął się na niedźwiedzicę z trójką małych. Skończyło się na… obitym nosie niedźwiedzicy i nie groźną raną stopy zakopiańczyka. Nie wszystkie spotkania kończą się tak szczęśliwie. W wielu wypadkach potrzebna była interwencja lekarzy i leczenie w szpitalu. Tak było w przypadku Romana Rozwadowskiego, który w marcu tego roku w okolicach Stebnika i Jałowego natknął się drapieżnika. Został przez niego dotkliwie pogryziony.

Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w 2014 roku w Olszanicy (powiat leski). 18 października Stanisław P. z Olszanicy wyszedł do lasu po drewno. Gdy nie wrócił, zaczęto go poszukiwać. Podczas akcji ratownicy GOPR zostali zaatakowani przez niedźwiedzia. Następnego dnia w pobliżu tego zdarzenia znaleziono ciało poszukiwanego. Po długich badaniach biegli uznali, że zginął od ran zadanych przez niedźwiedzia.

MZ

niedxwiedz z polany f w zatwarnicki
N/z Niedźwiedź widywany w Polanie. Fot. Wojtek Zatwarnicki, archiwum