BIESZCZADY / PODKARPACIE. Wcześniej niż zwykle na bieszczadzkich łąkach zakwitły zimowity jesienne, zapowiadające koniec lata. Kwiaty te często bywają mylone z wiosennymi krokusami.
Zimowity jesienne (Colchicum autumnale) są podobne do krokusów, ale w odróżnieniu od nich kwitną we wrześniu i październiku. Zapylane są przez trzmiele, pszczoły, muchy i niektóre motyle. Nasiona dojrzewają przez zimę pod ziemią. Wiosną, kiedy większość roślin kwitnie, ten gatunek owocuje. Latem nadziemny, zielony pęd z 2-3 liśćmi obumiera, aby jesienią znów zakwitnąć.
Beskid Niski, Bieszczady i Pogórze to rejony, w których możemy jesienią podziwiać lila-różowe dywany utkane na chwilę przez skupiska kwitnących zimowitów. Należy jednak pamiętać, że jest to gatunek chroniony, zagrożony poprzez niszczenie naturalnych siedlisk oraz bezpośrednio poprzez zbieranie do celów leczniczych i ozdobnych. Przed tym ostatnim trzeba jednak szczególnie przestrzec, ponieważ jest to roślina bardzo silnie trująca. Zawiera alkaloid o nazwie kolchicyna (stąd jej nazwa łacińska), której już niewielka ilość jest śmiertelna dla człowieka. Podziwiajmy więc lepiej jej piękno na łące, a nie w wazonie
Tekst: Magdalena Misorowska (RDLP w Krośnie)
Zdjęcie: Edward Marszałek