We wtorek 16 października w godzinach wieczornych i nocnych trwała akcja gaszenia pożaru lasu, który wybuchł na terenie leśnictwa Zawój (Nadleśnictwo Cisna) w pasmie Falowej. Spłonęło 80 arów poszycia i ściółki oraz pojedyncze drzewa. Szkody od ognia zapewne będą się ujawniać również później, bowiem żyjące stare drzewa uległy oparzeniu, co w kolejnych latach może skutkować ich usychaniem. Spłonęły też młode drzewka pochodzące z naturalnego obsiewu.
Pożar zauważył ajent schroniska PTTK w Jaworcu i powiadomił Straż Pożarną z Leska i miejscowego leśniczego, ten zaś nadleśniczego – szybko zorganizowano akcję gaśniczą.
- Gaszenie utrudniał fakt, że paliło się w miejscu trudno dostępnym, a ogień i żar podtrzymywany był głównie przez stojące martwe drzewa i spróchniałe drewno leżące na ziemi – mówi nadleśniczy Władysław Chmurski. - To stwarzało duże zagrożenie dla strażaków, którzy musieli ścinać płonące pnie, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia.
O godzinie pierwszej w nocy zakończono akcję. Dogaszanie pożaru trwało do godzin rannych. W akcji brało udział 3 jednostki OSP (Baligród Cisna i Wetlina), 10 leśników i 10 pracowników zakładów usług leśnych.
Szacowanie strat trwa, ustalaniem przyczyn pożaru zajmuje się Policja. Pożarzysko jest położone z dala od szlaków i od powierzchni objętych pracami gospodarczymi. Nad ranem leśnicy znaleźli tam ślady biwakowania, a w jednej z dziupli były butelki i puszki po konserwach.
Pożary lasu w Bieszczadach to duża rzadkość; większa powierzchnia poszycia spłonęła w okolicy Ustrzyk Dolnych w 2012 roku.
Tekst: Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
Zdjęcia: Hubert Wierzbicki (Nadl. Cisna)