BIESZCZADY / PODKARPACIE. W poniedziałek byliśmy świadkami kolejnych burz i gradobicia. Duże zagrożenie zalaniem budynków mieszkalnych wystąpiło w Krościenku w powiecie bieszczadzkim, gdzie mały na co dzień potok Stebnik zmienił się w rwącą rzekę. Woda wdzierała się do pobliskich domów. Ratować dobytek próbowali mieszkańcy i strażacy, którzy włączyli się do spontanicznej akcji. Na miejscu był również burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz.
Stebnik to na co dzień spokojny potok stanowiący dopływ rzeki Strwiąż. Po niedzielnych i poniedziałkowych ulewach pokazał jednak siłę żywiołu, zagrażając okolicznym mieszkańcom, a szczególnie ich posesjom.
Do spontanicznej akcji ratowania budynków mieszkalnych ruszyła w poniedziałek duża grupa mieszkańców wsparta strażakami OSP. Ustawiano worki z piaskiem zarówno przy samych domach, jak i na ulicy.
Strażacy PSP i OSP mają w ostatnich dniach pełne ręce roboty. Odnotowują wyjazd za wyjazdem. Usuwane są wszelkie skutki ulew, jak choćby wypompowywanie wody z zalanych pomieszczeń, usuwanie połamanych drzew czy udrażnianie przepustów drogowych oraz zabezpieczenie uszkodzonych poszyć dachowych.
Fotorelację z akcji w Krościenku wykonał Jacek Bis.