POLAŃCZYK / PODKARPACIE. W niedzielę 21 sierpnia 2016 r. odbył się Charytatywny Maraton Pływacki POLAŃCZYK 2016. Wszystko zaczęło się od pomysłu Huberta Lecha, pasjonata sportów ekstremalnych.

Hubert od wielu już lat podejmuje różne wyzwania, wielokrotnie pokonywał długie dystanse pływając po Solinie. Nigdy jednak, ani on ani nikt inny nie przepłynął Jeziora Solińskiego wzdłuż. 16 kilometrowa trasa została wyznaczona z Rajskiego do Polańczyka. Hubert zapragnął jednak czegoś więcej, chciał by ten wyczyn przyniósł coś dobrego.

Do pomysłu przyłączyła się Fundacja Czas Nadziei. Na przepłynięcie Soliny znaleźli się sponsorzy. Następnie do Huberta przyłączyło się dwóch kolejnych śmiałków. Szymon Bajor – trzykrotny mistrz Polski MMA i king boksingu, zawodnik zawodowy KSW oraz Daniel Starejki – Sanoczanin, ratownik WOPR na co dzień pracujący w leskim basenie, Dawca Szpiku, który stał się ambasadorem tej szczytnej idei.

  11

 

Zasady były proste. Przepłynięcie dystansu dowolnym stylem, nie na czas lecz dla idei. Do trzech śmiałków dołączyły jeszcze cztery osoby, które nie zamierzały przepłynąć całości, ale płynąć z nimi odcinkami, w sztafecie. Barbara Blendler – instruktor wykładowca ratownictwa wodnego, wieloletni ratownik WOPR na Solinie, Irena Kijanka-Fitkowska – pedagog terapeuta, wychowawca dzieci i młodzieży z Uherzec Mineralnych, Mirosław Szulc – zakochany w Bieszczadach, człowiek, który porzucił wszystko by osiąść właśnie tutaj razem ze swoją rodziną oraz Maja Roman – triatlonistka z Gdyni, przebywająca na wakacjach nad Soliną.

Pływacy wyruszyli w asyście Bieszczadzkiego WOPR oraz Policji Wodnej z Rajskiego o 10.45. Na Cyplu w Polańczyku rozpoczął się Piknik Rodzinny. Zabawy, konkursy, rejsy żaglówkami, zorbing, ścianka wspinaczkowa i wiele innych rodzinnych atrakcji miało umilić czas plażowiczom. Wszyscy czekali na maratończyków, razem z 5 letnim Wojtusiem i jego rodziną. To dla niego została poświęcona cała impreza, a dochód przeznaczony na rehabilitację chłopca, podopiecznego Fundacji Czas Nadziei. Prawdziwym widowiskiem była zbliżająca do plaży w Polańczyku grupa płynących osób otoczona statkami służb. Ogromny tłum stał na brzegu wiwatując na cześć „siedmiu wspaniałych”. Wyszli z wody wśród wielkich owacji. Ludzie bili brawo, wielu nie kryło wzruszenia. Jeszcze większe emocje pojawiły się gdy maratończycy zostali zaproszeni na scenę. Za ten wspaniały wyczyn, który był morderczą próbą pokonania własnych słabości dziękowali rodzice Wojtusia. Gdy Barbara Blendler mówiła, że płynęli myśląc o 5 letnim chłopcu, któremu chcę pomóc i to dodawało im nieustannie sił. Nie było osoby, której nie zakręciłaby się łezka w oku…

4

Następnie rozpoczęła się kolejna część plażowego szaleństwa. Godzinny maraton Zumby prowadziły instruktorki sanockiego klubu fitness Energy. A na finał plażowiczów ukołysały dźwięki muzyki reggae. Koncertował zespół Jahfahrai. Pogoda dopisała wyśmienicie. Cel został osiągnięty w 100 %. Udało się dokonać to czego dotąd jeszcze nikt nie zrobił. Solina została pokonana przez człowieka. Ogromy wysiłek siedmiu osób wsparty zaangażowaniem kilkunastu osób organizujących piknik, grupą wolontariuszy przełożył się na coś wielkiego: ogromnie pozytywne emocje oraz nowe siły do codziennego życia dla rodziny Wojtusia, którym przecież nie jest łatwo. A zebrane pieniądze? Cóż, trochę pomogą w codziennej rehabilitacji, pozwolą na wyjazd na specjalistyczny turnus rehabilitacyjny. Ale to nie pieniądze były ważne. Najważniejszy w tym przedsięwzięciu był cel: pomoc dla Wojtusia i jego rodziny – nie koniecznie materialna.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji.

[gallery columns="4"]

materiały nadesłane foto/film: Tomasz Osiciński