SANOK, REGION / PODKARPACIE. Problem z bobrami pojawia się nie tylko w Sanoku, ale w całym województwie. Projekt zarządzenia opublikowany przez rzeszowską Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska ma temu zaradzić. W całym regionie, począwszy od 1 marca 2017 roku, zakłada odstrzał 3,6 tysiąca osobników.
W Sanoku bobry żyją od kilku lat.
- Jest ich kilkadziesiąt. Najbardziej upodobały sobie rzekę San w okolicach Zakładów Przemysłu Gumowego Stomil. Z pewnością jest to związane z głęboką wodą, gdzie nie ma szybkiego nurtu. Tam bobry kopią swoje nory i budują żeremia. Podobnie jest w Międzybrodziu, Trepczy czy w Lisznej. Młodsze osobniki szukają swojego miejsca i spływają w dół rzeki. Jest to swego rodzaju problem - mówi sanocki przyrodnik Ryszard Rygliszyn, prezes Zarządu Okręgu Bieszczadzkiego Ligi Ochrony Przyrody.
Podkreśla, że jednym z pomysłów na ograniczenie populacji bobrów w Sanoku i okolicach, miało być odławianie niektórych osobników. Zwracano się nawet do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska z zapytaniem o zrealizowanie odpowiedniego projektu w tym zakresie.
- Myśleliśmy o specjalistycznej firmie, które odłowiłaby te bobry, jednak okazało się, że to są olbrzymie koszty, sięgające nawet 100 tysięcy złotych - dopowiada Rygliszyn.
Niewątpliwie zwierzęta wyrządzają sporo szkód. Dlatego rzeszowska RDOŚ wydała projekt zarządzenia na mocy którego myśliwi będą mogli zabić 3600 bobrów. Będą to całe rodziny. Odstrzał zaplanowano na trzy lata. Między 1 marca a 15 kwietnia oraz 1 sierpnia a 30 listopada od 2017 do 2019 roku będzie można niszczyć, uszkadzać, rozbierać i usuwać tamy budowane przez gryzonie.
Decyzja rzeszowskiej RDOŚ jest konsekwencją dyspozycji, którą wydał Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. W tej sprawie zawarto również porozumienie przewodniczącym Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego.
Według statystyk od 2008 roku straty jakie wyrządzają zwierzęta na terenie województwa to ponad 2 mln złotych. Zaś od początku tego roku to kwota blisko 200 tysięcy.
Zgodnie z propozycjami najwięcej bobrów zostanie odstrzelonych w powiatach: niżańskim, tarnobrzeskim i stalowowolskim. W pozostałych od 20 do 50 osobników. Gryzonie spokojnie będą funkcjonować tylko na terenach objętych ochroną. Są to obszary Natura 2000, rezerwaty oraz parki narodowe.
Przyrodnicy nie są przychylni odstrzałom.
- Znaleźliśmy inny sposób na bobry. Nad Sanem było wiele podgryzionych drzew, które mogły stwarzać zagrożenie. Natomiast kolejne, piękne, stare wierzby były następne w kolejce. Postanowiliśmy zdrowe drzewa, przy wsparciu magistratu, ogrodzić siatką i w ten sposób uchronić je od bobrzych zębów - kwituje Ryszard Rygliszyn.