GMINA SOLINA / PODKARPACIE. Do kolejnej odsłony konfliktu o Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie doszło na ostatniej sesji Rady Gminy Solina. Radni mieli uchwalić poprawki do uchwały powołującej muzeum, ale ten punkt programu został zdjęty z obrad. To rozsierdziło radnego Janusza Krupę, który zwietrzył spisek.

Dorota Mękarska

Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie powstało w poprzedniej kadencji. Duże zasługi pod jego utworzenie położył historyk i regionalista Stanisław Drozd, który przekazał do muzeum znaczną część zbiorów. Został też jego kustoszem – opiekunem. Pozostałe eksponaty zebrali mieszkańcy i uczniowie z gminy Solina. Ze względu na wielkość zbiorów i ich atrakcyjność muzeum stało się ważnym punktem na mapie turystycznej Bieszczadów, zyskując poważne grono zwolenników.

Placówkę powołano uchwałą Rady Gminy Solina na podstawie ustawy o muzeach. Tworząc muzeum radni wprowadzili je do statutu Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Turystyki oraz przekazali je tej placówce w użytkowanie. Budynek, w którym utworzono muzeum, wyremontowano dzięki unijnej dotacji. Wciąż obowiązuje trwałość projektu.

Raport radnego Krupy zarzewiem konfliktu

Konflikt w Radzie Gminy Solina w sprawie muzeum rozpoczął się na początku kadencji. Janusz Krupa, który był wówczas przewodniczącym komisji kultury sporządził raport, w którym wypunktował wiele nieprawidłowości w jego działaniu. Nie posiadało ono np. regulaminu zatwierdzonego przez ministra, a inwentaryzacja zbiorów pozostawiała wiele do życzenia.

Nie wszyscy radni uznali raport za wartościowy dokumenty. Podważono też uprawnienia radnego do przeprowadzenia kontroli w muzeum, bo do tego celu powinna być powołana przez radę komisja doraźna.

Raport Krupy miał jednak poważne konsekwencje. Z jego powodu odwołano dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Turystyki. Ogłoszono konkurs i wyłoniono następcę.

Zmieniono status prawny muzeum, wykreślając z uchwały ustawę o muzeach. Natomiast samo muzeum, według raportu, powinno stać się izbą pamięci.

Na kanwie zmian Stanisław Drozd przestał być kustoszem. Pozostawiono mu tylko funkcję opiekuna eksponatów.

Bojkowie na cenzurowanym

W tle całej dyskusji pojawiły się jednak nacjonalistyczne hasła, co całą sprawę zaogniło, kierując ją w stronę prymitywnej wojenki na forach internetowych.

Niewybredne uwagi dotyczyły m.in. nazwy muzeum. Niektórych mieszkańców gminy Solina zaczęło kłuć w oczy, że jest to Muzeum Kultury Bojków. Na ten temat pojawiły się w Internecie szowinistyczne wpisy. Wielu rozsądnych ludzi stoi jednak na stanowisku, że dedykowanie muzeum tylko jednej grupie etnicznej jest nieporozumieniem, ze względu na wielokulturowość tej ziemi. Zmiana nazwy nie jest jednak możliwa na obecnym etapie ze względu na obowiązującą trwałość projektu.

sesja

Rada broni prawa, czy broni przed prawem?

Na sesji Rady Gminy Solina, która odbyła się w zeszłym tygodniu radni mieli wprowadzić poprawki do uchwały powołującej Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie, a w szczególności do jednego z artykułów dotyczących regulaminu. Tak się jednak nie stało, bo ten punkt został zdjęty z porządku obrad.

W związku z tym interpelację złożył radny Janusz Krupa, który w międzyczasie przestał pełnić funkcję przewodniczącego komisji kultury. – Tę uchwałę zablokowała radna Alina Piotrowska-Michalska, która jest strażnikiem, aby w stosunku do muzeum nie obowiązywało polskie prawo – wypalił radny, robiąc też wycieczki osobiste dla innych osób.

Według radnego treści zawarte w jego raporcie znalazły potwierdzenie w analizie, dokonanej przez wynajętą przez dyrektora GOKSiT kancelarię prawną do oceny projektu uchwały. W interpelacji radny zawarł szereg pytań do władz gminy, a także poszczególnych radnych.

Mariusz Kaliniewicz, przewodniczący Rady Gminy Solina uznał, że nie jest to forma interpelacji , więc odebrał Jenuszowi Krupie głos. Gdy radny na to ostro zareagował, przewodniczący zarządził przerwę i pozostali radni wyszli z sali.

Po przerwie radny Ernest Dębiński, wytłumaczył dlaczego projekt uchwały w sprawie zmian w regulaminie funkcjonowania muzeum został zdjęty z porządku obrad. Otóż radni na posiedzeniu wspólnym komisji mieli wątpliwości natury prawnej i z obawy, by biuro prawne wojewody uchwały nie uchyliło, jej projekt skierowali do konsultacji prawnych. Wystąpienie Dębińskiego pokazało jednak, że tak jak radny Krupa traktuje swoich kolegów z rady z dużą podejrzliwością, tak inni członkowie Rady Gminy Solina odpłacają mu pięknym za nadobne.

Muzeum broni się samo

Wywołana do tablicy radna Alina Piotrowska-Michalska zabrała głos. – Panie Krupa, każdy z nas powinien być za muzeum i cieszyć się, że go mamy, bo to jest nasza wizytówka – podkreśliła radna. – Proszę nie mówić, że ja coś bronię, bo tu nie ma czego bronić. Muzeum samo się broni. A że jest uchwała, która wymaga poprawki, czy całkowitego wycofania, to jest bronienie porządku prawnego.

Mieszkaniec gminy Solina, który chce pozostać anonimowy twierdzi, że wojna o muzeum jest pokłosiem konfliktu między różnymi siłami politycznymi w samorządzie. Muzeum powinno jednak działać zgodnie z literą prawa. Szkopuł jednak w tym, by w czasie walki o praworządność nie wylać dziecka z kąpielą.