BIESZCZADY / PODKARPACIE. Wypał węgla w bieszczadzkich lasach to jeden z najbardziej charakterystycznych obrazków, jakie kojarza się z tą urokliwą krainą. Dymiąće retorty to niesamowita atrakcjka dla turystów.
Przez stulecia kłęby dymy unoszące się nad bieszczadzkimi lasami i górami świadczyły o tym, że wypał drewna był jednym z głównych zajęć mieszkańców, zasiedlających te tereny. Do dziś wypalanie węgla drzewnego jest szczególną bieszczadzką atrakcją, motywem przewodnim wielu zdjęć, a dla nielicznych - także sposobem na życie.
Przypomnijmy, że wypalaczem nie mógł być byle kto. Wymagano od nich szczególnej tężyzny fizycznej, hartu ducha, a także odporności na różnorakie niewygody związane z życiem w lesie. A co za tym idzie z samotnością i w otoczeniu dzikiej przyrody. To wszystko sprawiało, że trudnym fachem zajmowali się jedynie najwytrwalsi, osoby, które szukały ucieczki od świata, nieraz z problemami. Znakiem rozpoznawczym były ich osmalone twarze. Na przestrzeni stuleci nazywano ich węglarzami, smolarzami, kurzaczami.
film: Nadleśnictwo Baligród Lasy Państwowe/Kazimierz Nóżka/fb