Łęg - to nieistniejąca dziś wieś położona ongiś nad Sanem u podnóża masywu Jawora (742 m), a obecnie znajdująca się na dnie Jeziora Solińskiego.
Adam Fastnacht w swoim Słowniku historyczno-geograficznym ziemi sanockiej w średniowieczu nie podaje informacji o Łegu. O okresie staropolskim – do chwili zbadania dziejów tej miejscowości – nie mogę dziś podać wiarygodnych relacji.
Interesujący opis tej miejscowości w okresie poprzedzającym I wojnę światową i w latach międzywojennych (1919 – 1939) zawarł Józef Pawłusiewicz w swoim pamiętniku „Na dnie jeziora” wydanym przez Ludową Spółdzielnie Wydawniczą w Warszawie w 1981 r. Dziś opieram się na relacjach autora (s.14)
„W odległości 5 km od Soliny położony był Łęg. W Bieszczadach nie było miejscowości tak pięknie położonej w nasłonecznionym kolanie srebrnej wstęgi Sanu. Leżał on jak w kołysce, spokojny i zaciszny, osłonięty od wiatrów górami.
Od północy dominowała nad całą okolicą góra Jawor, od wschodu Kulbaka, od zachodu Skała Solińska, od południa Kiczera i Pasieki.
Łęg wyróżniała ogromna przejmująca cisza, dobra gleba, piękne dorodne drzewa i trudne do opisania bogactwo przyrody. Kiedy wiatry jesienne szalały nad Bieszczadami, kiedy zamiecie śnieżne tworzyły olbrzymie zaspy, w Łęgu panowała niczym nie zmącona cisza. Tylko górą słychać było huczące burze, ale na Łęgu ozdobne świerki, brzozy i lipy okalające nasz dom, nawet nie drgnęły.
A kiedy chwilami przy największych burzach opadała czasem kiść śnieżna strącona z konarów świerkowych podmuchem wiatru ... wtenczas ojciec mój ostrzegał: „nie pokazuj się poza granicę Łęgu, bo ci burza głowę zerwie”. Pamiętam moją matkę, jak w taką „psią pogodę” ze świeczka w ręku przechodziła przez rozległe podwórze do stajni doglądnąć inwentarza, płomień świecy nie drgnął. Ona też chyba z nas wszystkich najbardziej Łęg kochała. Każde drzewko w sadzie, każdy krzew w ogrodzie pielęgnowany był jej pieczołowitą ręką. Prze 65 lat pracując na tej ziemi niewolniczo przywiązała się do rodzinnego kąta.”
Ciekawe i romantyczne wspomnienia snuje autor pamiętnika także o swoich najbliższych: (s.15) „Dziad mój Aleksander, jako powstaniec styczniowy zesłany był na Sybir, gdzie zmarł w nieznanych okolicznościach. Jego syn, a mój ojciec, jako dziecko przyjechał tutaj z matką aż z Nowogródczyzny. Babka z trojgiem dzieci znalazła schronienie u krewnych w Galicji.
Jako absolwent gimnazjalny w Czerniowcach, ojciec mój po odbytej służbie wojskowej w armii austriackiej i ukończeniu szkoły oficerskiej, ożenił się z Marią Piórecką, córką leśnika z okolic Birczy. Wziąwszy posag zaciągnął pożyczkę bankową i u Roińskiego, właściciela Sokolego, nabył gospodarstwo rolne w Łęgu, gdzie do starości pracował wychowując 5 synów (Tadeusz, Jerzy, Józef, Aleksander, Zdzisław) i 2 córki (Maria, Honorata). Wszyscy ukończyli szkołę ludową w Teleśnicy Sannej (3 km), a wykształcenie średnie zdobywaliśmy we Lwowie. Do kościoła chodziliśmy do Łobozwi lub do oddalonej o 7 km Wołkowyi.”
O ciekawych postaciach w Łęgu i okolicy oraz o miejscowościach znajdujących się dziś na dnie Jeziora Solińskiego znajdziemy pasjonujące informacje w pamiętniku autora.
Literatura:
1. Józef Pawłusiewicz, „Na dnie jeziora”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1981.
Opracował Stanisław Orłowski
Pokaż obiekty z miejscowości Łęg